Fontanna

Fontanna i już.

Przyszła powoli i usiadła przy fontannie. Wsłuchiwała się w szum wodu. Przymknęła oczy

Przybieglem. Usmiechnalem sie do niej.
- Bieglem za Toba od samiuskiego baru - wyszczerzylem sie.

- A wystarczyło zawołać i nie musiałbyś się męczyć - zaśmiała się

- W sumie... - zasmialem sie. - Nie chcialo mi sie tam siedziec. Strasznie zamula.

Mrugnęła tylko i uśmiechnęła się. Otworzyła oczy - zdarza się

- Jak tutaj trafilas? - usmiechnalem sie.

- E... W sumie... - zakłopotała się - Przeprowadziłam się do Szkocji, a chciałam koniecznie coś robić, w kierunku eliksirów, to zgłosiłam się na nauczycielkę.

Pokiwalem glowa ze zrozumieniem.
- Ja to calkowicie przez przypadek.

- To znaczy? - zainteresowała się tematem

- To znaczy... - wyszczerzylem sie - Przejezdzalem tedy i jakos tak sie zatrzymalem na dluzej.

- Acha - uśmiechnęła się - a dlaczego akurat OPCM?

- Od zawsze mnie to interesowalo - mrugnalem do niej - OPCM, Zaklecia i ogolnie te sprawy.

Uśmiechnęła się i posunęła lekko, robiąc mu miejsce na ławce

Usmiechnalem sie i usiadlem na lawce.
- No, ale tez nie wiem ile tu zabaluje. Nie wiem czy dlugo.

- Dlaczego? Już Ci się towarzystwo nie podoba? - zażartowała. Podkuliła nogi i objęła je rękoma.

- Towarzystwo jest genialne - zasmialem sie.

- No więc w czym rzecz?

- Chce sprawdzic sam siebie. Czy sie do tego nadaje - usmiechnalem sie.

- Jestem przekonana że tak - mrugnęła do niego

- Czy ja wiem... - zasmialem sie - Pozyjemy, zobaczymy.

- O tak.. - przeciągnęła się leniwie

Usmiechnalem sie. Spojrzalem w niebo.

Przymknęła oczy.

Spojrzalem na nia.
- Tak bedziemy siedziec? - zasmialem sie.