Niewielki pagórek

Ziewnęła, po czym zapatrzyła się w niebo.

Przyszła na pogórek, spojrzała na obie dziewczyny i uśmiechnęła się do Shante. Usiadła na trawie i pogrążyła się w lekturze.

Leżała bez ruchu.

przechodze przez lasek. zauwazma leżącą dziewczynę i podchodze do niej- ej, ocknij sie- mówie

Spojrzała na chłopaka.

wstawaj to nie miejsce na leżenie

- Ale mi tu bardzo wygodnie.
Mruknęła.

złapałem ja za ręke i podniosłem

Spojrzała na Sylvana.
- Mógłbyś puścić moją rękę.
Mruknęła, próbując wyrwać rękę z jego uścisku.

-młoda damo nie stawiaj sie - mówie patrzac na nia

Zmierzyła wzrokiem Sylvana.
- Nie stawiam się.
Burknęła, wyrywając rękę. Pokierowała się powoli do wyjścia stąd.

-a ty do kąd- zapytałem jej powaznym tonem

- Jak najdalej stąd.
Machnęła ręką.

-stój- powiedziałem do niej

Shan nie wiedziała kim chłopak był naprawdę. Jednak jej to nie obchodziło.
- Niee..
Mruknęła i szła dalej. Jednak wywróciła się na korzeniu. Zmarszczyła brwi, kładąc się na plecy i gapiąc w niebo.

podszedłem do niej- do mojego gabinetu- mówie do niej łapiąc za ręke i podnoszac.
-idziesz ze mną- dodałem i zabrałem ją z tąd

Wstała i poszła do zamku.